niedziela, 26 lutego 2017

Jakie auta szukają klienci?

Witam,

dzisiaj chciałem poruszyć bardzo szeroki temat preferencji klientów w temacie zakupu samochodów w Polsce.

Czy polski klient kieruje się przy zakupie samochodu? Co mam decydujący wpływ o wyborze konkretnego egzemplarza?

W dużym uproszczeniu można napisać że klienci szukają aut które są:
- okazjami cenowymi
- bezwypadkowe
- mają niskie przebiegi
-  jak najmłodszy rocznik
- jak najlepszy prestiż marki oraz modelu

Przekładając to na statystykę przeciętny Polak szuka auta za 10 tys zł około 10 letniego z
przebiegiem do 180 tys km lub niższym, bezwypadkowego z lakierem fabrycznym w stanie jak z salonu najlepiej którejś niemieckiej marki premium .
Więcej na ten temat pisałem w tym artykule:
niedziela, 13 kwietnia 2014 otomoto - statystyki. Co warto zaznaczyć wypełniając ogłoszenie;)


Chciałbym teraz rozbudować każdy z wcześniej wymienionych podpunktów:



1) Okazyjna cena - rzadko którego rodaka stać na zakup nowego auta w salonie, więc przeszukuje ofertę aut używanych w poszukiwaniu ideału w okazyjnej cenie. Nie ma w tym nic złego biorąc pod uwagę, że auto w pierwszych 3 latach eksploatacji traci 50% wyjściowej ceny, a w kolejnych kolejnych kilkadziesiąt - jest to nieuniknione i jako właściciel trzeba się z tym podzielić. Dziwnym natomiast jest zjawisko szukaniem konkretnego modelu w cenie wcześniejszej generacji lub auta klasy niższej. Auto oprócz niskiej ceny musi być w stanie idealnym  z jak najlepszym wyposażeniem w najmłodszym roczniku i oczywiście bezwypadkowe - jeśli natomiast auto będzie idealne, ale któryś z tych parametrów np przebieg będzie odbiegał od średniej rynkowej np 230 tys km w 4 letnim Passacie w combi to opinii rodzinnych specjalistów motoryzacyjnych oprócz tego , że przepłaciliśmy (płacą równowartość połowy ceny nowego)  to jeszcze kupiliśmy skarbonkę.



2) Auta bezwypadkowe- przeciętny klient najczęściej nie robi nic aby poznać historię napraw blacharskich danego auta. Ważne jest dla niego, aby auto prezentowało się jak nowe, to znaczy aby lakier był idealny jak u nowego auta wyprzedzającego z salonu lub prosto od lakiernika. Ewolucją tego klienta jest specjalista który wyposażony w miernik za max sto złotych robi nam dogłębną analizę co w danym aucie było robione jak niskiej jakości jest naprawa blacharska oraz że na wiosnę zejdzie nam lakier z całego auta pomimo, że przez ostatnie 5 lat jak nim jeździmy nic takiego nie miało miejsca;)  Bardzo często tacy "fachowcy" rozbierają nam auto zdejmując uszczelki elementy plastikowe wykończenia wnętrza przy okazji coś łamiąc lub nierówno składając. Po takich "profesjonalnych" oględzinach może zapaść wyrok w którym często nie wybrednie jesteśmy obrażani jako sprzedawca oraz wmawia nam się, że auto jest kupą złomy bez poduszek powietrznych z przestawionym zawieszeniem oraz stwarza bezpieczeństwo w ruchu lądowym!  Jesli zaproponujecie wyjazd do ASO lub jakiegoś nieautoryzowanego serwisu w celu sprawdzenia auta i potwierdzenia słów domorosłego fachowca poprzez badanie profesjonalnym miernikiem lakieru, sprawdzenie geometrii kół oraz diagnostykę systemów bezpieczeństwa (jeśli faktycznie jest taki dramat to zwracacie kasę)  możecie w odpowiedzi usłyszeć, że szkoda takiej osobie czasu i pieniędzy - tej samej która zamęczała was tel w niedzielę, wzięła urlop w poniedziałek, aby dojechać do was przed południem z drugiego końca Polski i po 5 minutowych oględzinach brudnego, może czasami zakutego lodem auta już wszystko wie.



3) Niskie przebieg - w poszukiwaniu za ideałem klient koncentruje się tych ofertach, które spełniają wszystkie jego oczekiwania, nie weryfikując w żaden miarodajny sposób ich autentyczności. Standardowo na rynku są rozchwytywane auta z przebiegami do 200 tys km w wieku do 15 lat;), znawcy tematu wiedza,  że jest to raczej nie możliwie, dlatego profesjonalnie podchodzą do sprawy i nie odrzucają ofert z przebiegami  do 250 tys km. Tylko partacze kupują auta z wyższymi przebiegami. Cały żart z kręceniem liczników w PL polega na tym, że nikt nie próbuje nawet potwierdzić ich faktycznego stanu weryfikując dokumenty auta (rejestracyjne, serwisowe), sprowadzając sprawdzenie do wytarcia kierownicy oraz pedałów w aucie;) Niektórzy są na tyle bezczelni, że kupując auto (czasem od pierwszego właściciela) na pytanie o możliwość potwierdzenia stanu licznika na podstawie ks. serwisowej odpowiadają, ze taką można kupić na Allegro i samemu wypełnić - lepiej zawczasu wymienić wytarte przyciski, zeszyć fotel, obszyć kierownicę, aby przysłowiowy Janusz nie miał wątpliwości co do oryginalności wskazań licznika.



4). Jak najmłodszy rocznik - w czym jest lepszy np Peugeot 308 z 2008 roku od tego po liftingu wyprodukowany na zakończeniu produkcji w 2013 roku? Konstrukcja auta jest taka sam, bezpieczeństwo na podobnym poziomie , zmiana w silnikach była kosmetyczna, a może różnicę w cenach na poziomie 50 a nawet 100% mają nam zrekompensować led-y. Tak niestety jest w wielu przypadkach że za auta po kosmetycznych zmianach mamy płacić zdecydowanie więcej, na szczęście nikt nikogo do tego nie zmusza i każdy może wybrać takie auto jakie mu się podoba. Na jak najmłodszym roczniku powinno zależeć szczególnie tym którzy chcą jak najwięcej płacić za pakiet OC/AC. W tym kontekście nie rozumiem również całego zamieszania z rokiem produkcji co w przypadku  10-12 letnich auta lub zakupu auta przez osoby prywatne 5-6 letniego za gotówkę ( z wyjątkiem leasingu gdzie  max wiek wykupu na poziomie 8 lat faktycznie jest warunkiem) nie ma znaczenia lub jego wpływ na cała transakcję jest podobny jak fakt że koło zapasowe było już wcześniej używane.



5) Prestiż modelu marki - większość osób spotkała się na pewno z takimi stereotypowymi określeniami jak Nie kupuj auta na F lub z Francji, Ford gówno wort,  czy żartów na temat Alfy Romeo i wiele innych potwierdzonych przez użytkowników tych auta stwierdzeń;) Gdyby to była prawda to te auta na rynku aut używanych byłyby nie do sprzedania lub ich sprzedaż wiązałaby się z ogromnym spadkiem wartości. A w praktyce auta dla przykładu francuskie które możemy kupić taniej w salonie po kilku latach eksploatacji tracą niewiele więcej niż niemieccy odpowiednicy.
Jesli do tego uwzględnimy niższe składki za AC, tańszy serwis oraz awaryjność na podobnym poziomie to czar aut rodem z Niemiec pryska.

Podsumowując, liczą się konkrety, a to czego nie da się przedstawić w liczbach lub zweryfikować należy uznać jako niewiążącą opinię czy to sprzedawcy czy kupującego. Nie polegajmy na stereotypach lub zapewnieniach tylko starajmy się sami zweryfikować autentyczność dostępnych info. Nikt nie jest znawcą w każdym temacie , dlatego warto się wspierać ASO, warsztatami niezależnymi czy osobami zajmującymi się profesjonalnie sprawdzaniem samochodów przed zakupem. Lepiej zadbać o swoje interesy przed zakupem auta niż później szukać pomocy w programach interwencyjnych kiedy okaże się, że kupiliśmy kupę gruzu.




1 komentarz: